HomeWspomnienia

Wspomnienia

Waldemar Bukowski

Mediewista

 

Janusza Kurtykę poznałem przed trzydziestu ponad laty, w 1979 r. On zaczynał właśnie studia historyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, ja byłem wówczas na trzecim, przedostatnim roku studiów, i działałem w Kole Naukowym Studentów Historii UJ. Tu właśnie młody adept historii skierował swoje pierwsze kroki, już wówczas wykazując zainteresowanie pracą naukową. Wtedy też zadzierzgnęły się między nami nici przyjaźni, która przetrwała do dzisiaj. Wzmocniły ją lata pracy w jednej instytucji, w Pracowni Słownika Historyczno-Geograficznego Małopolski w Średniowieczu Instytutu Historii PAN w Krakowie, gdzie ostatecznie przepracowaliśmy razem kilkanaście lat, do chwili, gdy jako urlopowany pracownik PAN (nadal figuruje na liście obecności naszej Pracowni) podjął się w 2000 r. organizacji Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie.

Czytaj całość ...

 


Wojciech Frazik

Bibliofil


Wspominający w tych dniach Janusza Kurtykę zwracają uwagę na Jego patriotyzm, poczucie służby państwu, wierność tradycji narodowej, dbałość o pamięć o bojownikach niepodległości. Wskazują na Jego zdolności organizacyjne, umiejętność zarządzania ludźmi, sprawność podejmowania decyzji. Warto też jednak pamiętać, że był wielkim miłośnikiem książek. Odgrywały one w Jego życiu ogromną rolę. Jest oczywiste, że szczególnie w młodzieńczych latach kształtowały Jego osobowość (wystarczy wspomnieć przeczytane w liceum Pisma zbiorowe Józefa Piłsudskiego). Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte to był czas zachłyśnięcia się lekturą, w tym także pozycji wydawanych poza cenzurą. Równocześnie tworzył domową bibliotekę. Nie gromadził książek po to, by je mieć i móc się nimi pochwalić, ani dla ich wartości materialnej – one stanowiły część Jego zawodowego warsztatu. Chciał je mieć zawsze pod ręką, by móc w każdej chwili sięgnąć do źródła.

Czytaj całość ...

 


Wojciech Frazik

Janusz Kurtyka – redaktor naczelny „Zeszytów Historycznych WiN-u”


Gdy w 1989 r. przestała działać cenzura, zdjęto pezetpeerowskie pęta z nauk historycznych, pojawiła się możliwość nieskrępowanego prowadzenia badań i publikowania ich wyników, okazało się, że dzieje największej antykomunistycznej organizacji niepodległościowej – Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” są dotkliwą białą plamą. Zainteresowani mieli do dyspozycji tylko zakłamane publikacje utrwalaczy władzy ludowej i wydaną w Londynie w 1978 r. książkę ks. Stanisława Kluza W potrzasku dziejowym. WiN na szlaku AK. Nic zatem dziwnego, że jedną z pierwszych decyzji reaktywowanego w formie Stowarzyszenia Społeczno-Kombatanckiego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” było powołanie własnego periodyku poświęconego historii oporu antykomunistycznego. W pierwszym numerze z marca 1992 r. redakcja „Zeszytów Historycznych WiN-u” przedstawiała cel wydawania pisma: „»ocalenie od zapomnienia« tych wszystkich wydarzeń z lat 1945–1956, które składają się na walkę z dyktaturą komunistyczną, dążąca do zniewolenia Narodu Polskiego”. Pragnęła nie tylko „pisać o ludziach i sprawach tamtych lat, o etosie wypełnionego wobec Ojczyzny obowiązku, o walkach oddziałów »leśnych«”, lecz także „ujawniać i napiętnować winnych zdrady narodowej, winnych zbrodni ludobójstwa, sędziów, prokuratorów, naczelników i strażników więziennych, katów, śledczych, fałszerzy historii oraz wszelkiego autoramentu renegatów, mających »zasługi« w zniewalaniu Narodu Polskiego”.

Czytaj całość ...

 


 

Krzysztof Gurba

„...aż do ofiary życia” – wspomnienie o Januszu Kurtyce


Janusza Kurtykę poznałem w 1980 roku w czasie tworzenia struktur Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ponieważ znaliśmy się z okresu legalnego działania NZS w latach 1980-81 a w stanie wojennym uniknęliśmy internowania, bardzo szybko, jeszcze przed końcem grudnia 1981 roku skontaktowaliśmy się ze sobą i kilkoma innymi kolegami (m. in. Andrzejem Nowakiem i Andrzejem Waśko), by zacząć działanie w podziemnych strukturach NZS i Solidarności. Ukrywającemu się wtedy jeszcze przewodniczącemu Janowi Rokicie przedstawiłem projekt działania naszej grupy, którą nazwaliśmy Radą Programową NZS w Krakowie. Uzyskaliśmy aprobatę planów i zostaliśmy skontaktowani z szefostwem podziemnego NZS (Marek Lasota, Adam Kalita), z którym uzgadnialiśmy działania, i któremu składaliśmy co jakiś czas raporty i opracowania. Ponieważ ja byłem wtedy jednocześnie i studentem filozofii UJ i już członkiem NSZZ „Solidarność” (najpierw jako jej współzałożyciel w Akademii Medycznej a później, po rozpoczęciu studiów doktoranckich, na Uniwersytecie Jagiellońskim), więc współpracowałem także z podziemną „Solidarnością” uniwersytecką.

Czytaj całość ...

 


 

Filip Musiał

Tragicznie zmarły Prezes WiN


    We wrześniu 1945 r. wysocy oficerowie Armii Krajowej powołali Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” – organizację, która wkrótce stała się największym ośrodkiem niepodległościowej konspiracji. WiN w prostej linii kontynuował tradycje Armii Krajowej, stanowił też – w znaczącym stopniu – jej personalną kontynuację. Założyciele Zrzeszenia pisali: „życia obywatela polskiego dalekie są od tego obrazu, który mieli przed oczyma ginący żołnierze Polski Podziemnej. Wierni jej testamentowi podejmujemy polityczną walkę o jego urzeczywistnienie. Nie naszą jest winą, że podstawowe prawo wolnego obywatela w demokratycznym państwie – prawo zrzeszania się – musimy realizować w postaci tajnej”.

Czytaj całość ...

 


Filip Musiał

Redaktor naczelny


Janusz Kurtyka dla większości z nas był „naszym szefem” – jak napisał o Nim Jan Żaryn, dla niektórych był Kolegą, dla nielicznych Przyjacielem. Poznałem go niemal dziesięć lat temu – gdy jako Dyrektor powstającego Oddziału IPN w Krakowie razem z ówczesnym naczelnikiem OBEP prof. Ryszardem Terleckim przeprowadzali ze mną rozmowę kwalifikacyjną przed przyjęciem do pracy. Kilka miesięcy później Janusz zaproponował mi wejście do redakcji „Zeszytów Historycznych WiN-u”. Kierował pismem od 1994 r., a periodyk był wydawany pod auspicjami Komisji Historycznej Stowarzyszenia Społeczno-Kombatanckiego Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”.

Czytaj całość ...

 


 

Joanna Karbarz, Marta Superson, Roksana Szczypta-Szczęch, Marzena Szczygielska

Wykładowca


Profesor kilkakrotnie, w różnych sytuacjach powtarzał nam, że musimy być „twarde”, nie możemy się załamywać i poddawać, musimy walczyć. Nie sposób dziś nie zauważyć, że swoim zasadom pozostał wierny aż do końca.
Profesora poznałyśmy w czasie studiów, w 2003 r. Wtedy jeszcze nie był znanym z mediów Prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, ale kierował jego Oddziałem w Krakowie. Był także wykładowcą w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej (dziś Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska) w Przemyślu.

Czytaj całość ...

 


 

Mateusz Szpytma

Najwięcej wymagał od siebie


Janusza Kurtykę poznałem we wrześniu 2000 r., kiedy starałem się o pracę w krakowskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej. Nie wiedziałem wówczas, że spotkałem człowieka, który w tak znaczący i piękny zarazem sposób wpłynie na moje życie.
Do czasu objęcia funkcji dyrektora Oddziału IPN w Krakowie Janusz Kurtyka znany był głównie jako historyk. Jak wspominał kilkakrotnie w rozmowach, w latach młodości bardziej interesowała Go historia najnowsza, świadomie jednak zrezygnował z zajmowania się nią, wiedząc, że nie mógłby w PRL podejmować niektórych tematów ze względu na cenzurę. Zajął się więc badaniem historii Polski wieków średnich i nowożytnych. Odnosił w tym zakresie duże sukcesy, szybko obronił doktorat i uzyskał habilitację. Nie zrezygnował jednak nigdy ze swych zainteresowań historią najnowszą. Jeszcze w drugim obiegu opublikował biografię ostatniego dowódcy Armii Krajowej, generała Leopolda Okulickiego. Swoje zainteresowania tą tematyką kontynuował m.in. jako redaktor naczelny „Zeszytów Historycznych WiN-u”. Jego pozycja w świecie naukowym, zwłaszcza jako mediewisty, była bardzo wysoka. Wszyscy naukowcy, także ci, którzy pozostawali w ostrym sporze z prof. Januszem Kurtyką jako prezesem IPN, z szacunkiem odnosili się do efektów Jego badań. Dla Niego samego były one na tyle istotne, że nie zaprzestał ich nawet wtedy, gdy został szefem IPN i stanęło przed nim wiele państwowych zadań.

Czytaj całość ...

 


 

Jan Żaryn

Mój szef


Zginął kwiat narodu polskiego, pod Smoleńskiem – w miejscu naznaczonym śmiercią tysięcy Polaków. W tym wszystkim, co się stało, trzeba znaleźć właściwy sens; dla każdego z nas, ale także dla narodu. Zginęli bowiem nasi przywódcy, ludzie, których wybraliśmy po to, by służyli sprawie polskiej. Ta służba właśnie – wypełniana na tak różnych polach aktywności społecznej i politycznej – zaprowadziła ich wszystkich do Pana Boga, przez nagłą i niespodziewaną śmierć. W drodze.

Czytaj całość ...

wSPOMNIENIA

Janusza Kurtykę poznałem

przed trzydziestu

ponad laty, w 1979 r.

On zaczynał właśnie

studia historyczne na

Uniwersytecie Jagiellońskim,

ja byłem wówczas na trzecim ...

Więcej ...